poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Życie w Polsce, widziane oczami dziecka, jest przepiękne. Holandia te oczy zamyka i otwiera na nowo.


Witajcie!
        Dziś mijają równe trzy miesiące mojego pobytu w Holandii, kraju szczęśliwych ludzi, rowerów, wiatraków i legalnych konopi. Wszystko wygląda na to ,że zabawię tu nieco dłużej. Parę dni temu otrzymałem umowę od pracodawcy, która wiąże mnie z tym miejscem, Holandią, miastem Rotterdam na równy rok czasu. Co będzie dalej - zobaczymy.
       Życie Polskiego młodziaka, robiącego studia zaoczne i pracującego jednocześnie bywa ciężkie. 5 lat stresów o szkołę, podobna ilość lat zmartwień natury zawodowej plus, problemy natury młodzieńczej. Każdy człowiek żyjący takim trybem, nie może doczekać się końca studiów i uzyskania względnego spokoju. Tak było też ze mną.
     Jak wszystko co piękne, studia dobiegały końca. Nadszedł czas poszukać pracy która pozwoli mi utrzymać się w pięknym i cudownie drogim mieście, Wrocławiu. Wcześniejsze doświadczenia nauczyły mnie ,że dla chcącego nic trudnego, podobno. Przez całe pięć lat "mojej udręki" byłem przedstawicielem handlowym. Był szpan laptopem, autem i całą tą otoczką tego, jaka ta praca nie jest piękna i cudna. Gówno prawda. Co miesiąc stres, czy target (cel) sprzedażowy został osiągnięty. Użeranie się z klientami, poszukiwanie nowych - którzy nie chcą nic od Ciebie kupić. Stres, jazda autem od rana do świtu, stres. Odreagowywanie pracy na bliskich. Niestety. Szóstego roku tak nie pociągnę. Studia już przy końcu - bez problemu znajdę coś nowego i o wiele bardziej atrakcyjnego, pomyślał studenciak. Nic bardziej mylnego.
    Pół roku poszukiwań minęło, sporo rozmów o pracę jako handlowiec, sprzedawca. Wszystko jałowe, płatne 1500 do łapy. Odpowiedzi z ogłoszeń treści: "Poszukujemy specjalisty ds. zarządzania zasobami ludzkimi" brak. Wtedy poczułem ,że studia i czas na nie poświęcony prędko się nie zwróci. Trzeba działać, 25 lat człowiek ma a na rachunku bankowym wieje wiatr. Nic dobrego to nie wróży. Pierwsza myśl z miliona, trzeba za granicę jechać i zarobić trochę grosza. Koledzy powyjeżdżali, o dziwo większość jakoś dała radę wystartować w obcym kraju. Może na mnie teraz kolej? Czemu nie! Czas zacząć przygodę która nazywa się prawdziwie dorosłym życiem. Kolejny myśl, jak to zrealizować?
     W Europie jest wiele miejsc w których świetnie płacą, szanują pracownika i gdzie za minimalną pensję można się utrzymać na dobrym poziomie. Dlaczego akurat Holandia? Dlatego ,że poszedłem na łatwiznę.
    Do NL można wyjechać praktycznie z dnia na dzień i zacząć pracować. Wystarczy stawić się do jednej z licznych agencji pośrednictwa pracy w Polsce, odbyć krótką rozmowę i po teorytycznie równie krótkim oczekiwaniu, wyjechać do Holandii. Niderlandzki rynek pracy jest opanowany przez biura pośrednictwa, na własną rękę może być Ci cholernie ciężko coś znaleźć. Agencje zapewniają pracę, zakwaterowanie i codzienny transport do firmy, co jest genialną opcją na tzw. "początek". Oczywiście można liczyć też na "opiekę polskiego rezydenta", który jest do Twojej dyspozycji w każdej awaryjnej sytuacji. Jest to w większości Polak który nauczył się języka i drogą awansu, stał się opiekunem.
        Holandia posiada niezliczoną ilość miejsc pracy dla pracowników fizycznych. W centrach logistycznych, fabrykach, przetwórniach. Do jakiego miejsca pracy trafisz (chodzi o atmosferę), w jakich warunkach przyjdzie Ci tu żyć i jakich ludzi spotkach na swej drodze, zależy w sporej mierze od tego jaką agencję wybierzesz. Wszystko zależy od szczęścia i znajomości języka angielskiego (tyle na początek wystarczy). Ja miałem szczęścia dużo, praktycznie z chodnika otrzymałem pracę jako koordynator drużyny. Moja praca polega na "wskakiwaniu" z moją drużyną do firm, w których ludzie biorą w danym momencie urlopy i zastępowaniu ich w trybie krótkoterminowym. Każdy pracownik agencyjny co 3 miesiące zjeżdża na urlop do swojego kraju, dlatego też aby pracodawca nie został na "lodzie", dbam o zachowanie ciągłości pracy w danej firmie. Obsługujemy ponad 30 firm, co mnie ogromnie cieszy. Każdy dzień jest dla mnie inny. To ,że mi się udało trafić taką pracę, było ogromnym szczęściem. Takie przypadki raczej się nie zdarzają. Pomogła mi w tym znajomość języka angielskiego w stopniu zaawansowanym i ukończenie studiów wyższych, które z tego co zauważyłem, są średnio akceptowane w kraju niderlandów.
W Holandii nie ma co liczyć na szczęście, fart itp. WSZYSTKO TRZEBA WYPRACOWAĆ SAMEMU! Jest tu masa ludzi którzy tylko czekają aby "podstawić Ci nogę".
Holendrzy to bardzo inteligentni ludzie, dobrzy obserwatorzy i po części perfekcjoniści. Wszystko co robisz w pracy, zostanie prędzej czy później docenione. Oczywiście niekoniecznie będą to same superlatywy.
            Jak pisałem wcześniej, dla chcącego nie ma nic trudnego, co tutaj się sprawdza. Dlatego postanowiłem zacząć pisać blog na temat życia młodego człowieka w NL. Może przekonam kogoś do spróbowania swoich sił, może kogoś zniechęcę a może komuś trochę otworzę wąski horyzont.

Mam jednak nadzieję ,że moja luźna wypowiedź pozwoli wam poczuć się, chociaż przez chwilę, jak absolwent w nl :)
                                                                                   Most Erazma w centrum Rotterdamu
                                                                                       Most Erazma w centrum Rotterdamu
Do następnego wpisu!

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie piszesz. Ja wyjechałam do NL zaraz po ukończeniu szkoły w 2011 roku. Byłam tam już 3 razy i zakochałam się w tym kraju. Próbowałam wyjechać ponownie ale ze względów prywatnych zrezygnowałam.. Wciąż napływają mi łzy do oczu jak tylko pomyśle o pobycie w Holandii. Praca którą opisywałeś z czytnikiem kodów byłaby dla mnie marzeniem, w końcu coś ciekawego bo na produkcji choć tempo jest niesamowicie szybko, że nawet nie ma kiedy się w głowe podrapać jest bardzo monotonne. Ostatnio miałam szansę na pracę w jednym z magazynów Alberta właśnie z tym czytnikiem i niestety mój wzrost 158 okazał się wielką przeszkodą nad czym teraz ubolewam bo mogło być tak pięknie :( Życzę Ci wszystkiego dobrego, aby Twoja drużyna była zgrana i by nie brakowało chęci do pracy :) Z pewnością będę tu zaglądać żeby choć na trochę zaspokoić swoją tęsknotę za Holandią Twoimi wpisami. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za miłe słowa. Nie spodziewałem się takich komentarzy, jak widać, życie codziennie zaskakuje każdego:)
      Myślę ,że może i nie raz, Holandia pokazana z mojej perspektywy zadziwi i Ciebie.
      Dla Ciebie również pozdrowienia!

      Usuń